środa, 30 grudnia 2020
Poszukiwacz pereł - galeria uśmiechniętych Matek Bożych (część III)
sobota, 5 grudnia 2020
Poszukiwacz pereł - galeria uśmiechniętych Matek Bożych (część II)
sobota, 28 listopada 2020
Poszukiwacz pereł - galeria uśmiechniętych Matek Bożych (część I)
Nie pamiętam kiedy pierwszy raz zwróciłem uwagę na fakt, że tak niewiele wizerunków Matki Bożej przedstawia ją z uśmiechem. Nie przeszkadzają mi oczywiście obrazy, na których Maryja jest zamyślona, zatroskana lub po prostu smutna - wręcz przeciwnie, przypuszczam, że w ten sposób łatwiej jest utożsamić się z nią tym, którzy szukają u niej pociechy i zrozumienia, gdy wali się ich świat. Jednak Maryja, choć z pewnością doświadczyła w życiu wiele cierpienia, to niejednokrotnie musiała też doświadczać radości - zwłaszcza w kontekście swojego macierzyństwa. Ikonografia Maryi bez tego radosnego elementu wydaje się więc nieco wybrakowana, dlatego jakiś czas temu postanowiłem poszperać w sieci i zebrać w jednym miejscu wszystkie znane wizerunki uśmiechniętej Bogarodzicielki.
sobota, 14 listopada 2020
Boża obietnica, wzruszenie i lęk
![]() |
"Drabina Raju" - XII-wieczna ikona z Klasztoru św. Katarzyny na Górze Synaj. |
Kiedy ostatni raz zatęskniłeś za Niebem?
Kiedy ostatni raz pomyślałeś o tym, że Twoim ostatecznym celem jest niekończące się nigdy szczęście, trwałe zjednoczenie z czystą, nieskończoną Miłością - Bogiem, który z miłości do Ciebie stał się człowiekiem i dał się zabić na krzyżu?
Kiedy ostatni raz – w obliczu świata ogarniętego grzechem, złem, smutkiem i cierpieniem – wzruszyłeś się tym, że kiedyś Pan powróci, wynagrodzi wszelką sprawiedliwość, "przekształci nasze ciało poniżone" (Flp 3,21), „otrze wszelką łzę” i sprawi, że „śmierci już nie będzie” (Ap 21,3-4)?
Kiedy ostatni raz zapragnąłeś całym sobą usłyszeć od Króla Wszechświata: „Dobrze, sługo dobry i wierny” (Mt 25,21), oraz „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata” (Mt 25,34)?
Źródłem licznych smutków i trwającego zagubienia jest przede wszystkim to, że zapominamy o tym, że nasza ojczyzna nie jest stąd - jest nią Niebo (Flp 3,20). Nie zostaliśmy stworzeni po to, by przeżyć w mniej lub bardziej uciążliwych warunkach kilkadziesiąt lat życia, będąc całkowicie oddanym na pastwę losu, a następnie bez wyjątku umrzeć i odejść w niepamięć, nieświadomość i niebyt, gdzie nie liczy się nic, a na pewno nie my sami. Zostaliśmy stworzeni, aby być z Bogiem. Jesteśmy powołani do szczęścia, do królowania, do wielkiej chwały i przede wszystkim do miłości.
sobota, 31 października 2020
W obronie obrony nienarodzonych
![]() |
"Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie" Karl Christian Vogel von Vogelstein (XIX w.) |
Myślałem przez pewien czas, co chciałbym napisać na temat ochrony życia nienarodzonego. Na pewno nie chciałem pozostawić decyzji Trybunału Konstytucyjnego - gdzie przesłankę eugeniczną do aborcji uznano za niekonstytucyjną - bez komentarza. Nie żebym szczególnie pragnął zaczynać w sieci jakąś kolejną dyskusję na ten temat - obecny poziom emocji bardzo utrudnia dialog z ludźmi przekonanymi, że zakaz aborcji jest barbarzyństwem, a post na internetowym blogu nie rozwiąże tego problemu. Nie będę więc tutaj polemizował z argumentami zwolenników aborcji - nie dlatego, że to nie jest potrzebne, ale dlatego, że takich materiałów jest już w sieci bardzo dużo i to znacznie lepiej opracowanych, niż ja bym potrafił (parę interesujących linków zamieszczę na końcu wpisu). Motywację miałem inną - chciałem przedstawić gdzieś swoją perspektywę, bo w tym momencie każdy głos katolicki w dyskursie publicznym jest cenny. Gdy napisałem na prywatnym profilu Facebook'owym krótki post celebrujący decyzję Trybunału i mocno zachęcający do wspierania organizacji pomagającej matkom w ciąży i w trudnych sytuacjach, dostałem parę prywatnych wiadomości wyrażających wdzięczność za zabranie głosu. Obecna sytuacja wymaga moim zdaniem przede wszystkim zwykłych rozmów z ludźmi, którzy myślą inaczej, aby ich zrozumieć i zachęcić do rozważenia naszego stanowiska. Natomiast w jakimś sensie równie pożyteczne może być wyrażanie swoich poglądów w formie pisemnej, gdzie ma się większą kontrolę nad tym, co chce się wyrazić, a potencjalny odbiorca ma więcej czasu, by myśl zawartą w tekście poznać, zrozumieć i przemyśleć. I generalnie tym właśnie jest ten wpis - zbiorem przemyśleń na różne, nośne dzisiaj tematy, bez jakiejś szczególnej kolejności. Mam nadzieję, że chociaż jedna myśl stąd komuś wyda się interesująca, może nawet warta przekazania dalej.
wtorek, 1 września 2020
Zbawiciel Świata czy bilboard?
![]() |
Źródło: Materiały Ambasady Brazylii w Polsce |
Z reguły nie piszę o sprawach bieżących, ale wyświetlenie na pomniku Chrystusa napisu "Solidarność" wymaga moim zdaniem choć krótkiego komentarza. Przy okazji pozwoli mi to terapeutycznie wyrazić oburzenie, bo jest to dla mnie kropla, która przelała czarę goryczy tych obrazoburczych czasów.
Chciałbym wierzyć, że za pomysłem wykorzystania pomniku Jezusa Chrystusa, Zbawiciela ludzkości, Syna Bożego, do manifestu społeczno-politycznego (o jego tandecie i brzydocie nie wspomnę), nie stał żaden praktykujący katolik. Niestety szanse na to są raczej niewielkie, zważywszy że inicjatorem akcji była podobno Ambasada Rzeczypospolitej Polski w Brazylii.
środa, 19 sierpnia 2020
Poszukiwacz Pereł - Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny
"Jezus Chrystus przyszedł na świat przez Najświętszą Maryję Pannę i także przez Nią ma panować na świecie"
- św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Tak czy inaczej, przejdźmy do rzeczy.
czwartek, 9 lipca 2020
Granice poświęcenia. Miejsce heroizmu w etyce chrześcijańskiej - praca na konkurs Dominikańskiego Studium Filozofii i Teologii
Zupełnie przegapiłem moment, kiedy Dziennik Poszukiwacza Pereł skończył już rok! Szkoda, bo myślę że byłaby to dla dobra okazja do (skromnego, ale jednak) świętowania. Z pewnością nie udawało mi się pisać ani tak regularnie, ani tak często jak chciałem, ale jak na pierwszy tego rodzaju skok w blogosferę jestem całkiem zadowolony. 100 polubień tego profilu również cieszy, mam nadzieję, że moje teksty okazały się dla niektórych z Was inspirujące, pomocne, albo przynajmniej ciekawe.
Z tej okazji chciałem udostępnić pewien dłuższy tekst, który napisałem na tegoroczną edycję konkursu organizowanego przez Dominikańskie Studium Filozofii i Teologii. Tegorocznym tematem było: "Granice poświęcenia. Miejsce heroizmu w etyce chrześcijańskiej". Mimo starań nie udało mi się niestety wywalczyć podium, co nie zmienia faktu, że jestem zadowolony z tej pracy na tyle, by podzielić się nią ze światem - na tyle, na ile jestem w stanie obiektywnie ocenić, nie znalazła się tam chyba żadna herezja Tym, których interesuje temat heroizmu a nie odstrasza kilkanaście stron tekstu, życzę miłej lektury, a pozostałym dziękuję za dotychczasowe wsparcie!
Link do pracy tutaj.
piątek, 29 maja 2020
Pius XII, Rolf Hochhuth i długotrwałe skutki fałszywego świadectwa
![]() |
Po lewej: Rolf Hochhuth; po prawej: Sługa Boży Pius XII |
Przeczytałem wczoraj artykuł o tym, że kilkanaście dni temu zmarł Rolf Hochhuth, autor wystawionej po raz pierwszy w 1963 roku sztuki pt. Namiestnik: Tragedia chrześcijańska. Przypuszczam, że wielu osobom ten tytuł nic nie mówi. A jednak jest to bardzo istotna sztuka, której owoce widać po dziś dzień. Była ona bowiem kulminacja wielu lat komunistycznej propagandy, skierowanej przeciwko papieżowi Piusowi XII, której efektów doświadczamy, ilekroć słyszymy na forum publicznym o "papieżu Hitlera". Ta sztuka jest doskonałym przykładem, jak niewiele trzeba, by utrwalić w świadomości masowej bezpodstawny i niesprawiedliwy mit, a jak trudno jest się go potem pozbyć.
To w sumie niebywałe - propaganda totalitarnego reżimu i zakłamany rys postaci historycznej przedstawione na deskach teatru we wschodnim Berlinie wobec odpowiednich nastrojów wystarczyła aby wizerunek papieża, który świeżo po wojnie był powszechnie uważany za wroga Hitlera i przyjaciela Żydów, tak szybko przekształcić w obraz człowieka zupełnie obojętnego na zło Holocaustu, jeśli nie wręcz sympatyzującego z inspiratora tego ludobójstwa. Jest to tym bardziej uderzające, że po zakończeniu Wojny Piusowi XII za jego postawę wobec nazizmu i czynną pomoc Żydom wobec masowych deportacji publicznie dziękowało wielu Żydów - warto wymienić choćby pierwszego prezydenta państwa Izrael Chaima Weizmanna, naczelnego rabina Izraela Izaaka Herzoga czy głównego naczelnego rabina Rzymu Eugeniego Zollę (który po wojnie nawrócił się na katolicyzm, przyjmując imię chrzcielne właśnie tego papieża). Liczne gazety żydowskie nie szczędziły też po jego śmierci wyrazów uznania i wdzięczności za jego pomoc dla narodu żydowskiego podczas II WŚ. Nawet Albert Einstein w latach powojennych bardzo ciepło wyrażał się o Kościele i Jego postawie w czasach wojny, będącym w jego odczuciu jedyną instytucją, która miała odwagę sprzeciwić się nazistom.
niedziela, 24 maja 2020
"Zabawa w chowanego" z Prawdą i dobrem
Świadomość pewnej jałowości moich wysiłków odwiodła mnie zatem od pierwotnych planów, jednak nie chciałem całkowicie porzucać wpisu, nad którym spędziłem już trochę czasu. Chciałbym przynajmniej podzielić się swoim zmartwieniem o stan Kościoła, bo film i reakcje na niego w środowiskach katolickich najbardziej uwypukliły chyba właśnie stan głębokiego kryzysu, w którym się znalazł.
sobota, 11 kwietnia 2020
Smutek i radość - starożytna homilia na Wielką Sobotę
![]() |
Zstąpienie Chrysusa do piekieł, tzw. Mistrz z Osservanzy (1445, Włochy) |
poniedziałek, 16 marca 2020
Przemyślenia z kwarantanny
"[...] szczególnie gdy demon stara się przede wszystkim stawiać mi przed oczami duszy wady takiej czy innej [osoby], którą uważam za mniej sympatyczną, natychmiast staram się znaleźć jej cnoty, jej dobre pragnienia, [...] a nawet to, co wydaje mi się błędem, może równie dobrze wynikać z intencji spełnienia aktu cnoty."
Dzieje Duszy, G 12v-13r
poniedziałek, 9 marca 2020
A jeśli się mylę... czy to wyłącznie moja sprawa?
![]() |
Św. Joachim czytający księgę - Michaelina Wautier (1650) |
piątek, 28 lutego 2020
Dlaczego wierzysz?
![]() |
Król pije, albo Fasolowy Król - Jakob Jordaens (1640-1645) |
Dlaczego wierzymy w rzeczy? Dlaczego wierzymy ludziom, gdy nam coś obiecują lub opowiadają? Dlaczego wierzymy w zawartość podręczników, prac naukowych, wykładów? Dlaczego, generalnie rzecz biorąc, wierzymy w cokolwiek?
Nie zabłysnę tu zbytnio, gdyż odpowiedź jest rozbrajająco prosta - ponieważ uważamy to, w co wierzymy, za prawdę. Zanim uwierzymy komuś lub czemuś, ostrożnie rozważamy dostępne przesłanki (dowody, doświadczenie, wiarygodność autorytetu i tak dalej) i dopiero gdy dojdziemy do wniosku, że coś jest prawdziwe, decydujemy się w coś wierzyć.
Szczególnie podejrzliwi jesteśmy w stosunku do spraw bezpośrednio nas dotyczących. Nie chcielibyśmy wierzyć w coś tylko dlatego, że brzmi miło. Obietnice, rady, propozycje na udane życie - wszystko to staramy się weryfikować. W zasadzie im poważniejsza jest obietnica, tym bardziej próbujemy dociec, czy jest ona wiarygodna. Jest to zwykła ostrożność - w końcu jeśli w ważnej sprawie uwierzymy kłamstwu doprowadzi tylko do wielkiego rozczarowania. A im większa obiecana rzecz, tym większe potencjalne rozczarowanie i tym większa strata.
wtorek, 14 stycznia 2020
Kardynał Sarah, dwóch papieży i celibat
Mam już szczerze dość wszystkich mediów, katolickich lub nie, które nieustannie próbują przeciwstawiać Franciszka Benedyktowi, Kardynała Saraha Franciszkowi i generalnie wszystkich hierarchów przeciwko sobie.
poniedziałek, 6 stycznia 2020
Refleksja na Epifanię
![]() |
Obraz: "Pokłon Mędrców ze Wschodu" - Salomon Koninck (ok. 1646) |
Wszystkiego dobrego z okazji Uroczystości Objawienia Pańskiego!
Z tej okazji, by radość nie przesłoniła nam cennej i pięknej prawdy, oprócz życzeń parę przypomnień na temat centralnego dla dzisiejszych obchodów liturgicznych pokłonu Mędrców ze Wschodu.
Większość z nas pewnie wie, że Pismo Święte nie mówi nic o królach, a jedynie o mędrcach. Pismo nie mówi też wcale, że było ich trzech. Są to elementy wynikłe z tradycji i choć nie szkodliwe same w sobie, warto mieć świadomość tego, że Kościół nie traktuje ich jako części Objawienia i chociażby z tego powodu nie powinniśmy się do nich nazbyt przywiązywać. Dobrze też pamiętać, ciesząc się swoją szopką bożonarodzeniową i stojącej w niej figurkach, że dość powszechnie przyjmuje się, że mędrcy przybyli do Świętej Rodziny około dwa lata po jego narodzeniu - uważa się tak między innymi dlatego, że Ewangelia mówi, że odwiedzili go w domu (a nie w grocie/stajence/żłobie), ponadto tłumaczyłoby to, dlaczego Herod rozkazał wymordować dzieci do lat dwóch, a nie noworodki.