niedziela, 31 stycznia 2021

"Chleb Niebiański dał nam Pan"... na rękę. I co teraz?

"Przeistoczenie" - Giovanni Gasparro (2009)

Wyobraź sobie, że trzymasz w ręku coś naprawdę drogocennego. Bardzo ważny dokument, gwarantujący ci miejsce pracy lub zamieszkania. Unikatowy znaczek pocztowy. Pierścionek zaręczynowy. W jaki sposób go trzymasz? Zakładam, że ponieważ ma on dla ciebie ogromną wartość, nie będziesz traktował go niedbale, ale z uwagą, pilnując, aby go nie uszkodzić.

Pójdźmy krok dalej - wyobraź siebie trzymającego jakiś drogocenny przedmiot, będący niejako czyjąś "cząstką". Jedyną pamiątkę po bliskim zmarłym. Pierwszy ząb mleczny swojego dziecka. Albo kosmyk włosów ukochanej, utęsknionej osoby. Jak go traktujesz? Przypuszczam, że z wielką ostrożnością, być może nawet z lekkim namaszczeniem - w końcu to przedmiot o dużej wartości sentymentalnej, o tyle istotniejszy, że jest realną częścią drugiej, wyjątkowo ci bliskiej osoby.

W końcu, wyobraź sobie, że trzymasz w rękach drobne, delikatne niemowlę. Śpiące, kwilące, śmiejące się, chore - nieistotne. Niezależnie od tego, czy jest to Twoje dziecko, czy cudze, czy nie dołożysz wszelkich starań, by nie uczynić mu krzywdy, by go nie upuścić? Trzymając je, uświadamiasz sobie jego delikatność, ale też jego nieskończoną wartość istoty ludzkiej. Nosimy je ostrożnie, ze skupieniem i ponownie - z pewnym rodzaju namaszczeniem, które wypływa w równej mierze z miłości, troski i z zachwytu. Cała nasza uwaga skupiona jest na tym małym, bezcennym człowieczku. Przez chwilę świat poza nim może nawet przestać dla nas istnieć.

Teraz, mając za sobą ten szereg eksperymentów myślowych, przypomnij sobie, jak zachowujesz się, gdy przyjmujesz Komunię Świętą na rękę. Jak przeżywasz moment dotykania Najświętszego Sakramentu, w którym "są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus” (KKK 1374)? Czy czujesz wagę chwili, gdy w Twoich dłoniach leży Nieskończony, oddany na ofiarę za grzechy, wart niepomiernie więcej niż pierścionek, kosmyk włosów, czy nawet człowiek? Czy przeżywasz chwilę skupiając całą swoją uwagę na bezcennej Hostii, w której trwa nasz Pan, Jezus Chrystus, Bóg Prawdziwy? Czy myślisz czasem o tym, że Ciału Chrystusa należy się nieskończenie większy szacunek, niż czemukolwiek, co wcześniej przywołaliśmy?

Zadaję to pytanie, bo niestety w dobie pandemii, gdy znacząco rozpowszechniło się przyjmowanie Komunii Świętej na rękę, zatrważająco często widzę ludzi przyjmujących Najświętszy Sakrament na rękę mechanicznie, zupełnie niedbale, niemalże od niechcenia. Bez widocznej chwili refleksji czy zachwytu. Bez chociażby krótkiego spojrzenia na dłonie, na których chwilę temu leżało Ciało Syna Bożego, czy przypadkiem nie została na nich jakaś drogocenna cząstka Hostii, którą należałoby z najwyższą czcią ucałować, spożyć i uchronić od profanacji. Osoba postronna (mówię to z pełnym przekonaniem) patrząc na kolejkę do Komunii w przeciętnej parafii nie domyśliłaby się nigdy, że katolicy wierzą w realną obecność Boga samego w Eucharystii. W życiu nie zgadłaby, że wierni niedbale spożywający Hostię wyznają (podobno) wiarę swojego Kościoła, że "cały Chrystus jest obecny w każdej z tych postaci i cały w każdej ich cząstce (KKK 1377). 

Święta Katarzyna Sieneńska napisała kiedyś, że „Gdyby Hostię podzielić na tysiące tysięcy cząstek, to i tak w każdej jest cały Chrystus”. Choć podczas produkcji komunikantów stara się ograniczyć ich kruchość, to zawsze istnieje możliwość, że na palcach pozostanie jakiś okruch konsekrowanej Hostii. Naturalną rzeczą dla kogoś prawdziwie wierzącego w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie powinno być sprawdzenie, czy na nierzadko spoconej, lepkiej dłoni nie została przypadkiem żadna zbłąkana cząstka Chleba Niebiańskiego. Tymczasem niektórzy nawet całej, dobrze widocznej Hostii zdają się nie poświęcać więcej uwagi, niż ulubionemu herbatnikowi przy popołudniowej kawie.

Nie piszę tego tekstu jako krytyki przyjmowania Komunii Świętej na rękę w ogóle. Kościół zabrał w tej sprawie jasne stanowisko - Eucharystię można przyjmować zarówno do ust, jak i na rękę. Z racji wielowiekowej tradycji, wyrosłej z czci i miłości do Pana, przyjmowanie do ust wydaje się być piękniejszym sposobem, natomiast w żaden sposób nie grzeszy ani nie profanuje Ciała Chrystusa ten, kto przyjmuje Go na rękę - w innym przypadku Kościół by nigdy tego nie dopuścił. Nie znaczy to, że biskupi i teologowie nie mogą snuć rozważań, czy ta forma rzeczywiście jest wystarczająco godna i czy nie należy rozważyć - wobec powszechnie i drastycznie spadającej wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii - wycofanie tego przyzwolenia. Znaczy to tyle, że obecnie temat dopuszczalności - ponieważ został już na ten moment rozstrzygnięty - nie jest tak ważny, jak szerszy temat odpowiednio pobożnego stosunku do Najświętszego Sakramentu.

Dlatego właśnie napisałem ten tekst. Boli i smuci mnie, gdy widzę zauważalną obojętność niektórych wiernych przystępujących do "źródła i zarazem szczytu całego życia chrześcijańskiego" (Lumen Gentium, 11). Odnoszę wrażenie, że większość dysputy wokół przyjmowania Najświętszego Sakramentu dotyczy dopuszczalności przyjmowania Komunii Świętej na rękę, natomiast mniej - za mało - mówi się o potrzebie szczególnej uwagi i ostrożności, którą należy się wykazać przyjmując Ciało Pana w ten sposób. Wiemy, że zarówno przyjmujący do ust, jak i na rękę, czynią to w sposób dopuszczony przez Kościół i nie mają powodów - poza skrupulanctwem - do obaw, że czynią coś złego. O ile dokładają wszelkich starań, by nie sprofanować najcenniejszego pokarmu, jaki znany jest człowiekowi.

Nie chcę przedłużać, żeby w gąszczu słów nie zaginęła najważniejsza myśl tego tekstu. Jeśli mógłbym mieć pewność, że wyniesiesz - drogi Czytelniku - z tego krótkiego wpisu choć jedną rzecz, to chciałbym, by był nią ten ostatni akapit. Niezależnie od tego, jak postanawiasz przyjmować Najświętszy Sakrament, przyjmuj go godnie i z nieporównywalnym z niczym innym szacunkiem. Jeśli postanowisz przyjąć go na rękę, czyń to z ogromnym namaszczeniem. Św. Jan Chryzostom napisał kiedyś: 

"Jakże jest cudowne to, że stajesz obok serafinów, a Bóg pozwala ci dotykać swobodnie tego, czego serafiny nie ważą się dotykać?"

Sprawdź więc po umieszczeniu Hostii w ustach dokładnie swoje dłonie, aby mieć pewność, że nie została na nich ani jedna bezcenna cząstka Ciała Chrystusa i że przez swoje niedbalstwo czy nieuwagę nie dokonuje się profanacja Ciała, które dwa tysiące lat temu tak straszliwie cierpiało dla naszego zbawienia. Pamiętaj, że "postawa zewnętrzna (gesty, ubranie) powinna być wyrazem szacunku, powagi i radości tej chwili, w której Chrystus staje się naszym gościem" (KKK 1387) i powinno to być widoczne na zewnątrz, dla zbudowania i umocnienia wiary wspólnoty. 

Traktuj po prostu Eucharystię bardzo, bardzo poważnie. Bóg nie powierzył nam nic od niej ważniejszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz