piątek, 30 sierpnia 2019

Poszukiwacz Pereł - "Dzieje Duszy" św. Teresy z Lisieux


Słowem wstępu - seria #PoszukiwaczPereł pojawia się oryginalnie na mojej stronie na Facebooku, ale zamieszczam je również tutaj dla porządku i na dowód, że blog nie umarł, a żyje.

Idea jest taka, że aby dotrzymać konwencji, jaką nadaję temu blogowi jego nazwa, publikuję co tydzień krótką zajawkę/komentarz o godnej polecenia pozycji (książkowej lub online), w mojej odczuciu będącą po prostu perłą. Te teksty będą raczej krótkimi formami zamiast obszernymi recenzjami, ale mam nadzieję, że wciąż będą w stanie zachęcić potencjalnego czytelnika do lektury. Chciałbym jednocześnie podzielić się tym co, w moim odczuciu, dzieło może dać czytelnikowi, ale też co może już od niego wymagać na starcie.

Tyle wstępu, w drogę!

* * *

Dzisiejszy #PoszukiwaczPereł – „Dzieje duszy” św. Teresy z Lisieux

Na samym początku chciałbym wspomnieć, że św. Teresa z Lisieux, zwana również Małą Teresą lub Małym Kwiatkiem, to jedna z moich ulubionych świętych. Głównie dlatego, że jej doświadczenie utraty wiary z jednoczesnym wytrwaniem w miłości do Boga było dla mnie swego czasu wielką otuchą (choć również sporą zagwozdką). Nie jest to jednak jedyny powód - nie sposób streścić tego w jednym wpisie, ale św. Teresa jest naprawdę fascynującą postacią, która zostawiła po sobie niezwykłą spuściznę. Wystarczy wspomnieć, że św. Teresa zmarła mając 24 lata, została kanonizowana ćwierć wieku później, a w setną rocznicę śmierci została ogłoszona najmłodszym w historii Doktorem Kościoła. Mało kto (jeśli w ogóle) może się pochwalić podobnym życiorysem.

czwartek, 15 sierpnia 2019

I Ja ciebie nie potępiam!

"Jawnogrzesznica" - Józef Unierzyński, 1920

Z 8 rozdziału Ewangelii Św. Jana:
1 Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, 2 ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. 3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!». 
Rozmyślając nad ostatnią sytuacją z kazaniem arcybiskupa Jędraszewskiego, jego słowach o "tęczowej zarazie" i o reakcji środowiska kościelnego i reszty społeczeństwa, ni stąd, ni zowąd w głowie pojawił mi się powyższy fragment Ewangelii. Niekoniecznie jednak w najbardziej oczywistym sensie.